czwartek, 11 października 2012

Rozdział 1

"So call me may..."
-Tak słucham ?
-Halo ! Zoey ! Widziałas !? - Mimi zawsze miała wyczucie czasu . Wie kiedy do mnie zadzwonić .
-Hej Mi . Czy możesz na mnie nie krzyczeć ? Co widziałam ? Że za tydzień wraca chłopak w którym bujałam się od podstawówki , i który na swojej ostatniej imprezie w mieście , złamał mi serce . TAK WIDZIAŁAM ! -Nie chciałam się na niej wyżywać , w końcu to moje BFF , na dobre i złe , na zawsze . Ale byłam już załamana po informacjach z internetu .
-Ojj... Moja ty biedna . Za 5 minut jestem u ciebie z pudełkiem lodów . Okej ?
-Nie... No... Okej... ale...
-Tak wiem czekoladowe .
-I...
-Tak , wiem , do tego żelki .
-Ha . Kocham cię .
-Ja ciebie też . papa
-pa.. -Mimi zawsze wie co mi pomaga jak mam zły humor .
No ale może zacznę od początku , bo chyba się trochę pogubiliscie . Nazywam się Zoey Sheil . Jak już pewnie zauważyliscie przyjaźnię się z Mimi <Madeleine> Cole , największą , a zarazem najukochańszą wariatką na świecie (przynajmniej dla mnie) . Znamy się na wylot i jak było widac rozumiemy się bez słów ;) Pewnie chcecie wiedzieć kto wraca , i czemu nie mam humoru . Już mówię . Chłopak w którym (jak już wspominałam) kochałam się od dzieciństwa , można powiedzieć że złamał mi serce . Pewnie chcecie wiedzieć jak . On... POCAŁOWAŁ MNIE !
Teraz zapewne myślicie że jestem głupia i psychicznie chora (co jest bardzo prawdopodobne ;P) , też bym tak pomyslała , nie znając mnie , okolicznoście i reszty sytuacji .  Postaram wam się opowiedzieć to bardzo dokładnie (ale nic nie obiecuję) , a więc 2 lata temu Mimi urządziła chyba największą imprezę w dziejach tego miasta , zorganizowaną z okazji wakacji . Byli tam dosłownie wszyscy ze szkoły (on także) . No i jak to na imprezie był alkochol , muzyka i przede wszystkim... świetna zabawa . Do czasu . Dochodziłą 1:00 w nocy <tak pamiętam taki szczegół ;P> , wszyscy byli już nieźle wstawieni , on chyba najbardziej <nie spuszczałam z niego wzroku , więc tak mi się wydaje > . w pewnym momęcie DJ puścił akurat jedną z lepszych piosenek tego wieczoru <Cascada-->Every time we touch*> . Zaczełam tańczyć z innymi na parkiecie i poprostu dobrze się bawiłąm , az zobaczyłam jak on zbliża się w mym kierunku , podszedł . Udawałam że nie zwracam na niego uwagi . Chwycił mnie w talii , i tak razem trwalismy w tańcu <jeśli da się to tak nazwać , taki troche clubing dance> . W pewnym momęcie obrócił mnie gwałtownie do siebie . Jego twarz znajdowała się milimetr od mojej , nasze wargi były coraz bliżej siebie i... BAM ! Pocałował mnie , i to nie był taki sekundowy buziak . Staliśmy tam chyba dobre 10 minut , było to tak namiętne i...NIESAMOWITE . Gdy się od siebie oderwalismy , chwycił mnie za rękę i wyprowadził na zewnątrz . Usiadł przy niecce basenu i zamoczył w nim stopy  <odchodząc od tematu ,imię Mimi = Kasa , jej tata jest kimś ważnym w mieście , więc nie dziwcie się gdy wspomnę o basenie , DJ-u , czy czymś bardziej wypasionym  >.  Mnie pociągnął za sobą , tak że siedziałam na nim okrakiem . I znowu całowalimy się . Nie mam pojęcia jak długo , ale wiem jedno że do końca życia będę to pamiętała a zarazem żałowała , jak i tej osstatniej kolejki przed wyjściem , ponieważ gdy tak trwaliśmy w tym pocałunku ... urwał mi się film . MASAKRA !! Ale to nie koniec . Obudziłam się rano <ok.12**> na leżaku basenowym , przykryta kocem . Głowwa mi pękała . Syf i odór po alkocholu był okropny . Pomogłam Mimi sprzątać <ale ok.19 bo byłysmy mocno skacowane>. Skończyłyśmy o 22 . Wszystko jej opowwiedziałam <przynajmniej to co pamiętałam > , była w bardzo pozytywnym szoku , co ja mówię , obydwie byłyśmy . Do czasu , gdyż on nigdy więcej się do mnie nie odezwał , nie zadzwonił , nie pisał , NIC ! Możecie go bronić że to wwina alkocholu , ale ja wiem swoje . Słyszałam w wakacje  plotki na temat jego i mnie . Jedne mówiły że zaszło coś więcej , inne że byłam głupia i naiwna myśląc że ktoś taki jak on zwróci na mnie uwagę . Starałam się chociaż coś z nim wyjaśnić , ale po kilkunastu nieodebranych odemnie telefonach uznałam że to nie ma sensu . Mineło kilka tygodni i co się w końcu okazało dzień po imprezie pojechał na casting do x-factora i... dostał się dalej , co więcej połączyli go w zespół z innymi chłopakami . Nazwali się One Direction . Razem zajeli 3 miejsce . Potem się zaczęło : kontrakty , płyty , albumy , fani , trasa ,  poprostu sława . Więc nie miał czasu zagościć w domu .  W tym czasie ja byłam nikim , pękłam . Płakałam dzień , tydzień , miesiąc , niepamiętam . Wiem że było źle . Przez te 2 lata starałam się nie zwracać uwagi na niego i jego zespół .Uwieżcie było to bardzo trudne . Pomagała mi Mimi . Stałyśmy się nierozłączne , jak siostry . Dlatego ją tak kocham .
I tak kończy się historia dlaczego tak przeżywam przyjazd tego chłopaka . Poprostu nie zniosę tego drugi raz ! To za bardzo boli .





_______________________________________________
*Wybrałam Cascade , bo jest mocno klubowa i wgl.
**Wiem 12 to nie rano , ale jakoś tak chciałm podkreślić tą imprezkę ;P

Mam nadzieję że się spodoba ;) Jeśli się nie podoba nie musicie czytać ;P
Komętujcie i co tam jeszcze chcecie . Każda opinia jest dla mnie ważna ;)
Następny rozdział postaram się dodać niedługo ;D Miłego ;*

2 komentarze:

  1. no no no!super jak na pierwszy rozdział!!cholernie mnie zżera ciekawość co to za człek ma przyjechać*___*pozostaje mi czekać na kolejne rozdziały.długość mi odpowiada;)pozdrawiam.xoxoxoxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny *__* ! Nie mogę się doczekać następnego ! ^^ Możesz mnie informować na tt ( @ZPwiowar ) Lub gg ( 34421369 ) ? Byłabym wdzięczna ^^

    OdpowiedzUsuń